Nowa mapa, nowy rynek
Terytorialna „demokratyzacja” podaży energii, będąca efektem tzw. „łupkowej rewolucji”, w sposób znaczący zmienia światową geopolitykę. Ma ona związek z geograficznym rozmieszczeniem surowców – jak dotychczas około 80% zasobów węglowodorów znajdowało się w państwach OPEC i Rosji, natomiast globalna mapa złóż niekonwencjonalnych jest – w porównaniu do tej dla paliw kopalnianych – praktycznie odwrócona.
Bardziej równomierne rozłożenie zasobów, większa ich mobilność i przemodelowanie energetycznego biznesu zmieniają światową geopolitykę.
Nowa rzeczywistość energetyczna charakteryzuje się więc znacznie bardziej wielopolarną dynamiką. Jest ona kształtowana zarówno przez nowych producentów i eksporterów, takich jak Katar, Australia czy Stany Zjednoczone, jak i przez odchodzenie od tradycyjnych sposobów „doing business” na rynku naftowym i gazowym, w tym na przykład długoterminowych kontraktów gazowych indeksowanych do ceny ropy.
„Demokratyzację” rynków energetycznych należy rozumieć jako podważenie roli dotychczas dominujących graczy, spowodowane bardziej równomiernym rozłożeniem zasobów i ich większą mobilnością. Nowy, bardziej rozproszony układ sił sprawia, że w długim okresie rynek surowców energetycznych może być rządzony w większej mierze przez prawa rynku, a w mniejszej przez interesy polityczne. Przed nami jednak jeszcze długa droga do osiągnięcia takiego stanu.
Osłabienie monopoli petro-reżimów oraz zwiększenie roli i podaży gazu naturalnego z dużym prawdopodobieństwem mogą spowodować destabilizację polityczną i upadek rządów, zarówno w świecie arabskim, jak i po naszej wschodniej granicy.
Osłabienie monopoli petro-reżimów oraz zwiększenie roli i podaży gazu naturalnego z dużym prawdopodobieństwem mogą spowodować destabilizację polityczną i upadek rządów, zarówno w świecie arabskim, jak i po naszej wschodniej granicy. Można przyjąć, że demokracja i prawa człowieka mają się względnie dobrze, kiedy cena ropy jest niższa niż 70 dolarów za baryłkę. Po przekroczeniu tej granicy do kieszeni satrapów wpływa tyle pieniędzy, że tracą oni zainteresowanie reformami. Nowa mapa zasobów energetycznych gwarantuje zwiększenie presji na obniżkę cen. Co więcej, zachowawcza polityka sektora energetycznego Rosji, brak odpowiednich inwestycji oraz napięte relacje z europejskimi partnerami coraz bardziej osłabiają atrakcyjność rosyjskiego surowca. Może się to przełożyć na przyspieszenie procesu przemian w przestrzeni posowieckiej.
Zachwiane equilibrium
Transformacja globalnego rynku energetycznego jest procesem, który ma już miejsce. „Rewolucja łupkowa” odbywa się na naszych oczach – w 2004 roku w Stanach Zjednoczonych gaz z łupków praktycznie nie istniał, podczas gdy obecnie stanowi 30% rynku. Czynnikami przekładającymi się na zmiany są również najważniejsze z ostatnich wydarzeń gospodarczo-politycznych, jak Arabska Wiosna, katastrofa nuklearna w Fukushimie, niemieckie Energiewende (plan oparty na transformacji energetyki od atomu i paliw kopalnych do odnawialnych źródeł energii – przyp. red.) czy rosnące zapotrzebowanie energetyczne Chin. Zachodzące współcześnie globalne zmiany już zdążyły wywołać „efekt motyla”, zmieniając globalny układ sił gospodarczych, biznesowych, politycznych i energetycznych, które do tej pory znajdowały się w stanie delikatnej równowagi (gentle equilibrium).
Zachodzące współcześnie globalne zmiany już zdążyły wywołać „efekt motyla”, zmieniając globalny układ sił gospodarczych, biznesowych, politycznych i energetycznych, które do tej pory znajdowały się w stanie delikatnej równowagi.
Jak wskazują ostatnie analizy, Stany Zjednoczone m.in. dzięki gazowi z łupków stają się coraz bardziej niezależne energetycznie od petro-reżimów, w tym również tych z Zatoki Perskiej. Czy poskutkuje to wycofaniem się Amerykanów z regionu i opuszczeniem cieśniny Ormuz? Wydaje się, że przy takim obrocie spraw częściowe ograniczenie obecności amerykańskiej na Bliskim Wschodzie jest niewykluczone. Pojawia się więc pytanie o to, kto byłby w stanie wypełnić tę próżnię. Coraz bardziej głodne energetycznie Chiny? Indie? A może Europa zechce lub zostanie zmuszona do przejęcia ciężaru odpowiedzialności za energetyczne i militarne bezpieczeństwo w regionie?
Czas na ruch Europy
W kontekście zmieniającego się układu sił, od Europy i Polski wymaga się przede wszystkim odpowiedniej i wyprzedzającej reakcji oraz ustalenia wspólnych strategicznych priorytetów, zarówno na poziomie politycznym, jak i infrastrukturalnym, m.in. poprzez eksploatację gazu łupkowego i porty LNG. Oczywiście, istnieją także gracze mający żywotne interesy w tym, by utrudniać pełne wykorzystanie możliwości, jakie oferuje nowa rzeczywistość energetyczna. Zalicza się do nich m.in. niektórych europejskich przeciwników gazu łupkowego.
Należy jednak pamiętać, że nawet gdy Europa stoi w miejscu i się waha, zmiany wynikające z „łupkowej rewolucji” już na nią oddziałują. Niebezpiecznym sygnałem jest wzrost importu węgla do Europy, związany ze zmniejszonym w ostatnich latach zapotrzebowaniem USA. Stoi to w konflikcie z deklarowanymi europejskimi celami klimatycznymi i jest zarazem wyraźnym ostrzeżeniem, że brak reakcji na globalne zmiany może istotnie obniżyć poziom konkurencyjności Unii Europejskiej.
Rosnące prawdopodobieństwo destabilizacji w petro-państwach, mogące pojawić się, gdy ceny węglowodorów zaczną spadać, wymaga przygotowania i odpowiedniej reakcji ze strony społeczeństwa międzynarodowego.
Rosnące prawdopodobieństwo destabilizacji w petro-państwach, mogące pojawić się gdy ceny węglowodorów zaczną spadać, wymaga przygotowania i odpowiedniej reakcji ze strony społeczeństwa międzynarodowego. W obliczu zaistniałej sytuacji konieczna będzie ponadto zwiększona współpraca i koordynacja pomiędzy globalnymi przywódcami i decydentami. Niezbędna będzie ona zwłaszcza w obszarach takich, jak rynek gazu, który staje się coraz bardziej elastyczny, a jego producenci – coraz bardziej rozproszeni. Cennym źródłem dobrych praktyk może być tu doświadczenie nabyte przez Unię dzięki jednolitemu rynkowi energetycznemu czy Europejskiej Wspólnocie Energetycznej.
Udział Europy w procesie zarządzania zmianą, odzwierciedlający nasze ambicje do pozostania w roli światowego gracza, to duże wyzwanie dla kształtującej się dyplomacji Unii Europejskiej. Ważne, aby cele niektórych najbardziej aktualnych polityk europejskich (m.in. klimatycznej) oraz pomysły na wychodzenie z kryzysu gospodarczego, jak „zielony wzrost” czy „dekarbonizacja”, nie wypaczały i nie zdominowały zewnętrznej polityki Unii w nowym kontekście geopolitycznym. Interes europejski powinien być tu zdefiniowany w sposób holistyczny, obejmując wymogi związane zarówno z bezpieczeństwem energetycznym, handlem, jak i obroną. W sposób znaczący odbije się to na globalnej pozycji Unii i jej wpływie na kierunek zachodzących przemian oraz realizację własnych interesów.